sobota, 4 marca 2017

Rozdział 12

Theodor

- Dlaczego tego nie zauważyłem pierwszy?! Wyszedłem na debila, a przecież nim nie jestem! - krzyknąłem zdenerwowany. Jak to możliwe, że okazałem się takim niedbalcem. I to na dodatek przy osobie, z którą konkuruję o tytuł najmądrzejszego ucznia w Hogwarcie! Głupia gryfonka! Że też zachciało jej się przyglądać temu durnemu betonowi! Totalnie mnie ośmieszyła. Czuję się... czuję się jak... jak...

-Debil, który gada do siebie? - dokończył Draco.

-Dokła... aaa... NIE! Czekaj? A właściwie, to skąd ty wiesz niby co sobie w myślach mówię?! Chyba nie bawisz się oklumencją? - zapytałem lekko zniesmaczony wiedzą szarookiego.

-A co? To zabronione? - powiedział naśladując głos Pansy, kiedy udaje głupią przed krukonami, żeby napisali jej prace domową.

-Niespodzianka! - rozłożyłem ręce w okazie mojego współczucia nad głupotą przyjaciela - jakby ktoś cię na tym przyłapał miał byś przerąbane.

-Och nie! Masz rację! Jeszcze by mnie do Dropsa wysłali! - zaśmiał się z mojego ostrzeżenia. Ignorant.

-Jakiego Dropsa? - zapytała zdziwiona Riddle, która właśnie do nas dołączyła w drodze na lekcje OPCM-u.

-Yyyy... hyhy... pojęcia nie mam - odpowiedział szybko Malfoy.

-Przecież przed chwilą...

-Zdawało ci się.

-Cokolwiek.

- Eee... to ja was zostawię samych - powiedziałem, po czym poprawiłem torbę na ramieniu i popędziłem do sali od obrony przed czarną magią.

Draco

-Czy on właśnie...?

-Dokładnie - zaśmiała się Hermiona.

-Pfff... przecież my nie... - spojrzałem jej w oczy

-Właśnie - szybko odwróciliśmy od siebie wzrok. Nagle błonia za oknem wydały mi się bardzo ciekawe.

-Powinniśmy przyspieszyć jeśli chcemy zdążyć na lekcje - zauważyła dziewczyna na co ja tylko uśmiechnąłem się szeroko odwracając się w jej stronę.

-Waliiiić to! - oznajmiłem i złapałem ją za ramię ciągnąc w stronę głównych schodów - Obiad dopiero za dwie godziny... co powiesz na małe oględziny?

-Ale.... lekcja... - opierała się, jednak widząc jak patrzę się na nią jak na tchórza zmieniła zdanie... chyba bo zaczęła mnie ciągnąć w przeciwną stronę. Ni to w stronę Wielkiej Sali ni w stronę klasy. Co ona kombinuje? Uśmiechnąłem się na samą myśl, że udał mi się przekonać największą cnotkę w Hogwarcie na wagary. Na dodatek panią prefekt! To się nazywa wyczyn. Powinienem za to dostać puchar.

-To gdzie mnie ciągniesz cukiereczku? Czyżby do składziku na miotły? Chcesz ze mną pobzykać? Bzzz bzzz? - zaytałem wiedząc, że ją tym zawstydzę.

-Nie... pomyślałam, że przyda nam się dobry kamuflaż - odpowiedziała próbując zakryć włosami zaczerwienione policzki. Punkcik dla króla Slytherinu! Mimo rozbawienia poczułem ekscytację... jaki to kamuflaż ma na myśli ta sprytna wiedźma?

-Oblejesz nas jakimś eliksirem na niewidzialność? Bo jeśli tak to extra! - chyba powiedziałem coś bardzo głupiego, bo patrzy się na mnie jak na... tego... jak to się mówi?

-Debil - czy ona mi czyta w myślach? Przyjrzałem jej się badawczo, ale nie wyglądała jakby właśnie wyszła mi z umysłu - nie ma czegoś takiego. Chodzi mi o pewną rzecz, która jest w posiadaniu Harry'ego i bardzo często ratowała nas z opresji.

-Czyli co? - zacząłem podejrzewać o czym mówi, ale nie chce mi się wierzyć, żeby akurat Potter miał to co mam na myśli.

-Jak nam się uda włamać do wierzy Gryffindoru to sam się przekonasz.

-Aha. Ok... czekaj... włamać gdzie?! - ja. pieprzę. czy. ta. dziewczyna. ma. wszystko. w. porządku. z. główką? - chyba sobie ze mnie żartujesz.

-Nie, jakbyś nie zauważył byłam gryfonką i na początku roku szkolnego jako prefekt dostałam karteczkę z hasłem i jeśli jeszcze go nie zmieniono to bez większego problemu dostaniemy się do wieży - niech mnie ktoś kopnie bo nie wierzę! Tyle razy z Blaisem próbowałem włamać się do tej powalonej wierzy, a to głupie marzenie spełni ta dziewica... znaczy... dziewczyna! Lol... Czy ja się właśnie poprawiłem w myślach?

-Ale odjazd!

-Nie podniecaj się tak chłopcze. Jeśli podacie złe hasło nie macie co liczyć na moją współpracę - powiedziała... spróchniała... wredna... baba na obrazie.

-Witaj Gruba Damo - zaczęła Gran... Riddle.

-Witaj "była" gryfonko - podkreślając słowo "była" brzydka dama, czy jakoś tak, zwróciła się do Hermiony.

-Zakochany centaur - co?! Chyba jej się coś przekręciło w główce...

-Co proszę? - wystraszyła się ta kupa farby.

-To jest hasło.

-Ale przecież to nie jest to, które było na początku roku - zdziwiła się.

-Wiem. Podejrzewałam, że gryfoni zmienili hasło już na samym początku, więc parę dni temu udawałam gryfonkę przy pierwszorocznych, oczywiście nie obyło się bez paru deformacji, ale w każdym razie... usłyszałam jak wymawiają hasło - uśmiechnęła się przebiegle ślizgonka kończąc tłumaczenie tej starej jędzy jak zdobyła hasło. Ach... jestem z niej dumny.

-Zatem... zapraszam - powiedział zrezygnowany portret.

***

-Ale tu syf! - powtórzyła po raz... milionowy Riddle.

-No nie gadaj, nie zauważyłem!

-Ech, dobra zapomnij - siedzimy w dormitorium chłopca który przeżył już z półgodziny... no może przesadzam... z pięć minut, które ciągną się jak półgodziny i nadal nie znaleźliśmy tej "rzeczy". To mnie przerasta. Wchodzenie tutaj to frajda, al. grzebanie w rzeczach Wbrańca bez możliwości "pożyczenia" sobie czegoś jest dobijające.

-MAM! - krzyknęła nagle Miona, jednak jej zapał ostygł gdy odwróciła się w moją stronę. Co do? Nie zdążyłem się ruszyć, kiedy poczułem magiczny patyk wbijający się w mój krzyż.

No to pozamiatane.

-Dean? Co... co ty tu robisz?

-Mógłbym zapytać o to samo... Hermiono - powiedział oschle Deanuś... HA! Ja myślałem, że to Potti, albo Wiewiór, a to jakiś tam kolega z pokoiku. Łatwo pójdzie, tylko co by tu na niego... O tak! Mam! ...

-Obliviate - krzyknąłem obracając się szybko. Jest! Chłopczyk upadł teraz trzeba zebrać szczene

exGranger z podłogi i możemy spadać - Riddle bierz to coś i spadamy!

-Co? - zapytała spetryfikowana dziewczyna. Co ja tu z nią mam.

-Spadamy - już złapałem za klamkę kiedy usłyszałem kroki na schodach i znajome sapanie - Wiewióreczka tu zaraz wpadnie! - szepnąłem zdenerwowany - jak stąd wyjść bez konieczności spotkania rudego... jak tu. Ach tak! Złap się mocno kotku skaczemy!


-Maalfoyy? Co ty? AAAAAAAAAAA!!!!!


Wielki come back! Wiem, że pewnie i tak nikt tu już nie zagląda, ale obiecałam sobie skończyć to opowiadanie i tak zrobie! 
Jednak jeśli ktoś nadak tu zagląda proszę o komentarze, zawsze miło widzieć, że pisze się nie tylko dla siebie 😏

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!